9 lutego, 2015

4. Bóg Syn

Adwentyści Dnia Siódmego wierzą, że…

Bóg wieczny, Syn, ucieleśnił się w postaci Jezusa Chrystusa. Przez Niego zostały stworzone wszystkie rzeczy, objawiony został charakter Boży, dokonane zostało zbawienie ludzkości i osądzony został świat. Na wieki prawdziwy Bóg stał się także prawdziwym człowiekiem, Jezusem Chrystusem. Poczęty z Ducha Świętego, zrodzony został przez dziewicę Marię. Żył i doświadczył wszelkich pokus jako istota ludzka, dał jednak przykład doskonałej sprawiedliwości i miłości Boga. Przez cuda ukazał moc Bożą i zaświadczył, że jest obiecanym przez Boga Mesjaszem. Cierpiał i dobrowolnie zmarł na krzyżu za nasze grzechy i w naszym zastępstwie; powstał z martwych i wstąpił do nieba oraz podjął służbę w świątyni niebieskiej, w naszej intencji. Powróci znowu w chwale, aby dokonać ostatecznego wybawienia swego ludu i wszystko odnowić.

Rozdział 4

Bóg Syn

Pustynia, z uwagi na żmije, stała się koszmarem. Węże wślizgiwały się
pod naczynia kuchenne, owijały się wokół palików namiotowych. Czaiły się wśród dziecięcych zabawek, wylegiwały w siennikach. Ich zęby jadowe wpijały się głęboko, wstrzykując śmiertelną truciznę.
Pustynia, która kiedyś była ucie¬czką dla Izraelitów, teraz stała się ich cmentarzyskiem. Setki ludzi dogorywało. Wystraszeni rodzice, zdając sobie sprawę z kłopotliwego położenia, śpieszyli do namiotu Mojżesza, prosząc o pomoc. „Mojżesz modlił się za lud”.
Jaka była odpowiedź Boga? Uczyń węża i osadź go wysoko — każdy, kto nań spojrzy, będzie żył. „I zrobił Mojżesz miedzianego węża (…). A jeśli wąż ukąsił człowieka, a ten spojrzał na miedzianego węża, pozostawał przy życiu” (IV Mojż. 21,9).
Wąż zawsze był symbolem szatana (I Mojż. rozdz. 3; Obj. rozdz. 12) i reprezentował grzech. Obóz oddał się w ręce szatana: Jakie było Boże lekarstwo? Spoglądanie nie na baranka na ołtarzu świątynnym, lecz na miedzianego węża.
Był to niezwykły symbol Chrystusa. Tak samo jak symbol jadowitego węża wzniesiony został na drzewcu, tak Jezus „w postaci grzesznego ciała” (Rzym. 8,3) miał być podniesiony na krzyżu hańby (Jan 3,14.15). Stał się grzechem, biorąc na siebie grzechy każdego, kto żył lub będzie żył na ziemi. „On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą (II Kor. 5,21). Przez spoglądanie na Chrystusa, znajdująca się w beznadziejnym położeniu, ludzkość może odnaleźć życie.
Jak inkarnacja mogła przynieść zbawienie ludzkości? Jaki skutek wywarło to na Synu? Jak Bóg mógł stać się ludzką istotą i dlaczego było to konieczne?

Inkarnacja: zapowiedź i wypełnienie
Boży plan uratowania wszystkich, którzy odwrócili się od Jego jedynie mądrej rady (Jan 3,16; I Jana 4,9), przekonywająco objawia Jego miłość. Według tego planu Jego Syn był „przeznaczony już przed założeniem świata” na ofiarę za grzech, co miało być nadzieją ludzkiego rodzaju (I Piotra 1,19.20). On miał nas przywieść z powrotem do Boga i dokonać wyzwolenia z grzechu poprzez zniszczenie dzieł diabła (I Piotra 3,18; Mat. 1,21; I Jana 3,8).
Grzech odwiódł Adama i Ewę od źródła życia, i powinna nastąpić ich natychmiastowa śmierć. Jednak w oparciu o plan ułożony przed założeniem świata (I Piotra 1,20.21) Bóg-Syn, rzecznik „rady pokoju” (Zach. 6,13), zajął miejsce pomiędzy nimi a Bożą sprawiedliwością, tworząc pomost nad przepaścią, ujarzmił śmierć. Nawet wówczas przed śmiercią na krzyżu Jego łaska zachowywała grzesznych przy życiu i obdarowywała pewnością zbawienia. By jednak w pełni móc uczynić nas synami i córkami Boga, On sam musiał stać się człowiekiem.
Gdy Adam i Ewa zgrzeszyli, Bóg natychmiast dał im nadzieję, obiecując zaistnienie nienaturalnej wrogości pomiędzy wężem a niewiastą, pomiędzy jego nasieniem i jej potomstwem. W krótkim, zwięzłym stwierdzeniu z I Mojż. 3,15 wąż i jego nasienie reprezentują szatana i jego naśladowców; niewiasta i jej potomstwo są symbolem ludu Bożego i Zbawiciela świata. To stwierdzenie było zarazem pierwszym zapewnieniem, że zmaganie pomiędzy dobrem i złem zakończy się triumfem Syna Bożego.
Zwycięstwo to jednak będzie połączone z bólem. „Ono [Zbawiciel] zdepcze ci [szatanowi] głowę, a ty [szatan] ukąsisz je [Zbawiciela] w piętę” (I Mojż. 3,15). Żaden nie wyjdzie bez szwanku.
Od tamtego dnia ludzkość wygląda obiecanego Zbawiciela. W Starym Testamencie opisano te poszukiwania. Proroctwa zapowiedziały, że gdy ów Obiecany przyjdzie, świat będzie miał możliwość sprawdzenia Jego tożsamości.

Proroczy dramat zbawienia. Gdy zaistniał grzech, Bóg ustanowił system ofiar zwierzęcych dla zilustrowania misji mającego nadejść Zbawiciela (patrz I Mojż. 4,4). Ten system symboli udramatyzował sposób, w jaki Syn Boży miał zlikwidować grzech.
Z powodu grzechu — przestępstwa Bożego prawa — rodzaj ludzki stanął w obliczu śmierci (I Mojż. 2,17; 3,19; I Jana 3,4; Rzym. 6,23). Boże prawo domagało się życia grzesznika, ale w swojej nieskończonej miłości Bóg dał swego Syna, „aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (Jan 3,16). Jakiż to niepojęty akt łaskawości! Bóg, wieczny Syn, sam, w zastępstwie, płaci karę za grzech, by w ten sposób obdarować nas przebaczeniem i pojednaniem z Bogiem.
Po wyjściu Izraelitów z Egiptu ofiary składane były w świątyni jako część przymierza pomiędzy Bogiem a Jego ludem. Zbudowana przez Mojżesza, według niebiańskiego wzoru, świątynia oraz sprawowana w niej służba była ustanowiona w celu zobrazowania planu zbawienia (II Mojż. 25,8.9.40; Hebr. 8,1-5).
W celu otrzymania przebaczenia pokutujący grzesznik przyprowadzał zwierzę ofiarne bez skazy, reprezentujące bezgrzesznego Zbawiciela. Następnie kładł swoją rękę na niewinnym zwierzęciu, i wyznawał swoje grzechy (III Mojż. 1,3.4). Akt ten symbolizował przeniesienie grzechów z winnego grzesznika na niewinną ofiarę, przedstawiając zastępczą funkcję ofiary.
Ponieważ „bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia” grzechów (Hebr. 9,22), grzesznik zabijał ofiarę, przez co wyrażony był śmiertelny charakter grzechu. Smutny to był sposób wyrażania nadziei, ale była to jedyna droga, na której grzesznik mógł wykazać swoją wiarę.
Po zakończeniu służby, spełnianej przez kapłana (III Mojż. rozdz. 4-7), grzesznik doznawał przebaczenia grzechów, przez wiarę w zastępczą śmierć mającego nadejść Odkupiciela, którego symbolem była złożona ofiara (por. III Mojż. 4,26.31.35). Nowy Testament ukazuje Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, jako Baranka Bożego, który gładzi grzech świata (Jan 1,29). Dzięki swojej drogocennej krwi, jako baranek niewinny i nieskalany (I Piotra 1,19), zdobył dla rodzaju ludzkiego wykupienie od niechybnej kary za grzech.

Zapowiedź Zbawiciela. Bóg przyrzekł, że Zbawiciel (Mesjasz, Pomazaniec) narodzi się z linii rodowej Abrahama: „W potomstwie twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi” (I Mojż. 22,18; por. 12,3).
Izajasz prorokował, że Zbawiciel przyjdzie jako dziecię i połączy w sobie człowieczeństwo z boskością: „Albowiem dziecię narodziło się nam, syn jest nam dany i spocznie władza na jego ramieniu, i nazwą go: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny, Książę Pokoju” (Iz. 9,6). Ten Odkupiciel miał zasiąść na tronie Dawida i ustanowić wieczne panowanie pokoju (Iz. 9,7). Miał się narodzić w Betlejem (Mich. 5,1).
Narodzenie się tej bosko-ludzkiej istoty miało być nadnaturalne. Cytując proroctwo Iz. 7,14 Nowy Testament stwierdza: „Oto panna pocznie i porodzi syna i nadadzą mu imię Immanuel, co się wykłada: Bóg z nami” (Mat. 1,23).
Misja Zbawiciela została wyrażona w tych oto słowach: „Duch Wszechmocnego Pana nade mną, gdyż Pan namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę; posłał mnie, abym opatrzył tych, których serca są skruszone, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym ogłosił rok łaski Pana” (Iz. 61,1.2; por. Łuk. 4,18.19).
Zaskakujące było to, że Mesjasz miał być odrzucony. Został określony jako „korzeń z suchej ziemi. Nie miał postawy ani urody, które by pociągały nasze oczy i nie był to wygląd, który by nam się mógł podobać. Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu (…) nie zważaliśmy na niego” (Iz. 53,2-4).
Bliski przyjaciel miał Go zdradzić (Ps. 41,10) za trzydzieści srebrników (Zach. 11,12). Podczas przesłuchania miał być bity i opluty (Iz. 50,6). Jego oprawcy mieli rzucać los o Jego odzienie (Ps. 22,19). Żadna Jego kość nie miała być złamana (Ps. 34,21), za to Jego bok miał być przebity (Zach. 12,10). W swoich utrapieniach nie miał się sprzeciwiać, przeciwnie, „jak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł i nie otworzył swoich ust” (Iz. 53,7).
Niewinny Zbawiciel miał niezmiernie cierpieć za grzeszników. „Lecz on nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie (…). On zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni. (…) Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich. (…) Wyrwano go bowiem z krainy żyjących, za występek mojego ludu śmiertelnie został zraniony” (Iz. 53,4-8).

Zbawiciel zidentyfikowany. Jedynie Jezus Chrystus wypełnił wspomniane proroctwa. Pismo Święte doprowadza jego genealogię do Abrahama i nazywa Go jego synem (Mat. 1,1), a Paweł potwierdza, że obietnice dane Abrahamowi i jego potomstwu wypełniły się w Chrystusie (Gal. 3,16). Mesjański tytuł „Syn Dawida” często był stosowany w stosunku do Niego (Mat. 21,9).
Rozpoznano w Nim obiecanego Mesjasza, który miał zająć tron Dawida (Dz. 2,29.30).
Narodzenie Jezusa było czymś cudownym. Dziewica Maria była „brzemienna z Ducha Świętego” (Mat. 1,18-23). Rzymskie zarządzenie spowodowało, że znalazła się w Betlejem, przepowiedzianym miejscu narodzenia (Łuk. 2,4-7).
Jedno z imion Jezusa to Immanuel, czyli „Bóg z nami”, które wskazuje na Jego bosko-ludzką naturę i obrazuje Boże powiązania z ludzkością (Mat. 1,23). Jego zwykle wymieniane imię, Jezus, związane było z Jego misją zbawienia: „Nadasz mu imię Jezus; albowiem On zbawi lud swój od grzechów jego” (Mat. 1,21).
Jezus utożsamiał swoją misję z misją Mesjasza zapowiedzianą przez proroka Izajasza 61,1.2; „Dziś wypełniło się to pismo w uszach waszych” (Łuk. 4,17-21).
I chociaż Jezus wywarł przemożny wpływ na swój lud, to Jego poselstwo zostało odrzucone przez ogół (Jan 1,11; Łuk. 23,18). Poza nielicznymi wyjątkami Jezus nie został rozpoznany jako Zbawiciel świata. Zamiast przyjąć Jezusa, skazano Go na śmierć (Jan 5,18; 7,19; 11,53).
Pod koniec trzyipółletniej działalności Jezusa Jego uczeń, Judasz Iskariot, zdradził Go (Jan 13,18; 18,2) za trzydzieści srebrników (Mat. 26,14.15). Jezus nie tylko nie stawiał oporu, lecz gdy Jego uczniowie próbowali Go bronić, zganił ich (Jan 18,4-11).
Chociaż nie popełnił żadnego przestępstwa, w niespełna dwadzieścia cztery godziny od chwili aresztowania został opluty, zbity, przesłuchany, skazany na śmierć i ukrzyżowany (Mat. 26,6; Jan 19,1-16; Łuk. 23,14.15). Żołnierze grali w kości o Jego szatę (Jan 19,23.24). W czasie ukrzyżowania żadna z Jego kości nie została złamana (Jan 19,32.33.36), a kiedy już skonał, żołnierze przebili Jego bok włócznią (Jan 19,34.37).
Naśladowcy Chrystusa uznali Jego śmierć jako jedyną skuteczną ofiarę złożoną za grzeszników. „Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł” (Rzym. 5,8). Paweł napisał: „chodźcie w miłości, jak i Chrystus umiłował was i siebie samego wydał za nas jako dar i ofiarę Bogu ku miłej wonności” (Efez. 5,2).

Czas Jego służby i śmierć. Biblia objawia, że Bóg posłał swojego Syna na tę ziemię, „gdy nadeszło wypełnienie czasu” (Gal. 4,4). Gdy Chrystus rozpoczął swoją służbę, wówczas ogłosił, że „wypełnił się czas” (Mar. 1,15). Te odniesienia do czasu wskazują na fakt, że misja Zbawiciela realizowana była zgodnie z dokładnym proroczym planem.
Ponad pięćset lat wcześniej, za pośrednictwem Daniela Bóg dokładnie przepowiedział czas rozpoczęcia misji Chrystusa, jak też czas Jego śmierci1.
Pod koniec siedemdziesięcioletniej niewoli Izraela w Babilonie Bóg powiedział Danielowi, że postanowił okres 70 tygodni jako czas próby dla Żydów i ich miasta Jerozolimy.
W tym czasie, pokutując i przygotowując się na przyjście Mesjasza, naród żydowski miał wypełnić zadanie, jakie Bóg mu wyznaczył.
Daniel także pisał o tym, że w tym samym czasie będzie „zmazana wina” oraz że „przywrócona będzie wieczna sprawiedliwość” (Dan. 9,24). Ta mesjańska działalność jest świadectwem, że w tym okresie miał nadejść Zbawiciel.
Proroctwo Daniela określa, że „do Mesyjasza wodza będzie tygodni siedem, potem tygodni sześćdziesiąt i dwa”, czyli razem 69 tygodni od „wyjścia słowa o przywróceniu i zbudowaniu Jeruzalem” (Dan. 9,25 BG). Po tych sześćdziesięciu dziewięciu tygodniach „zabity będzie Mesyjasz, wszakże mu to nic nie zaszkodzi” (Dan. 9,26 BG). Mowa jest tutaj o Jego zastępczej śmierci. Miał umrzeć w połowie siedemdziesiątego — ostatniego tygodnia, doprowadzając swoją śmiercią cały system ofiarniczy do zakończenia (Dan. 9,27).
Klucz do zrozumienia czasu proroczego spoczywa w biblijnej zasadzie, że jeden dzień proroczy oznacza literalnie jeden rok słoneczny (IV Mojż. 14,34; Ezech. 4,6)2. Zgodnie z tą zasadą dzień za rok, 70 tygodni (inaczej 490 proroczych dni) oznacza 490 literalnych lat.
Daniel oświadczył, że okres ten miał się rozpocząć „od wyjścia słowa o przywróceniu i zbudowaniu Jeruzalemu” (Dan. 9,25 BG). Taki dekret, dający Żydom pełną autonomię, został wydany w siódmym roku panowania króla perskiego, Artakserksesa, co miało miejsce jesienią 457 roku p.n.e. (Ezdr. 7,8.12-26; 9,9)3. Zgodnie z tym proroctwem 483 lata (69 proroczych tygodni) po wydaniu tego dekretu pojawi się Mesjasz-Wódz. Doliczając 483 lata do roku 457 p.n.e. otrzymujemy rok 27 n.e., kiedy to Jezus został ochrzczony i rozpoczął swoją publiczną działalność4. Przyjmując te daty — 457 r. p.n.e. i 27 n.e. — Gleason Archer komentuje, że to była „najbardziej niezwykła i zaskakująca dokładność w wypełnieniu się starożytnego proroctwa. Jedynie Bóg mógł przepowiedzieć przyjście swojego Syna z tak zadziwiającą precyzją; wobec tego faktu nie mogą się ostać żadne próby racjonalistycznego wyjaśnienia”5.
W czasie chrztu w Jordanie Jezus został pomazany Duchem Świętym i Bóg przyznał się doń jako do „Mesjasza” (hebr.) albo „Chrystusa” (gr.) — obydwa te miana oznaczają „Pomazany” (Łuk. 3,21.22; Dz. 10,38; Jan 1,41). Świadectwo Jezusa: „wypełnił się czas” (Mar. 1,15) dotyczy wypełnienia się czasu proroczego.
W samym środku siedemdziesiątego tygodnia, na wiosnę 31 roku n.e., dokładnie 3,5 roku od chwili chrztu, Mesjasz, oddając swoje życie, doprowadził do zakończenia całego systemu ofiarniczego.
W chwili Jego śmierci zasłona w świątyni w nadnaturalny sposób „rozdarła się od góry do dołu” (Mat. 27,51), co było znakiem, że Bóg zniósł wszelkie służby świątynne. Wszystkie składane dary i ofiary wskazywały na doskonałą ofiarę Mesjasza. Gdy Jezus Chrystus, prawdziwy Baranek Boży, został ofiarowany na Golgocie jako okup za nasze grzechy (I Piotra 1,19), wtedy symbol spotkał się z Tym, którego ten symbol przedstawiał, a cień nakryty został rzeczywistością. Służba w świątyni ziemskiej nie była już dłużej potrzebna.
Dokładnie w czasie przepowiedzianym w proroctwie, podczas Świąt Wielkanocnych, Jezus umarł. Paweł napisał: „na naszą wielkanoc jako baranek został ofiarowany Chrystus” (I Kor. 5,7). Ta zdumiewająca dokładność czasu proroczego jest jednym z najmocniejszych dowodów fundamentalnej, historycznej prawdy, że Jezus Chrystus jest z dawien dawna przepowiadanym Zbawicielem świata.

Zmartwychwstanie Zbawiciela. W Biblii zapowiedziano nie tylko śmierć Zbawiciela, ale także Jego zmartwychwstanie. Dawid prorokował, „że nie pozostanie w otchłani, ani ciało jego nie ujrzy skażenia” (Dz. 2,31; por. Ps. 16,10). Chociaż Chrystus wzbudzał z martwych innych (Mar. 5,35-42; Łuk. 7,11-17; Jan rozdz. 11), to Jego własne zmartwychwstanie było zademonstrowaniem mocy, która stanowiła podstawę Jego twierdzenia, że jest Zbawicielem świata: „Jam jest zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki” (Jan 11,25.26). Po swoim zmartwychwstaniu Jezus powiedział: „Nie lękaj się, Jam jest pierwszy i ostatni, i żyjący. Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków i mam klucze śmierci i piekła” (Obj. 1,17.18).

Dwie natury Jezusa Chrystusa
Stwierdzając: „Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas” (Jan 1,14), Jan zwrócił uwagę na głęboką prawdę. Inkarnacja Syna Bożego jest tajemnicą. Pismo Święte nazywa ten proces, w wyniku którego Bóg ukazany zostaje w ciele, tajemnicą pobożności (I Tym. 3,16).
Stworzyciel światów. Ten, w którym była pełnia Bóstwa, stał się bezradnym niemowlęciem leżącym w żłobie. Przewyższający wszystkie zastępy aniołów, równy Ojcu pod względem godności i chwały, uniżył się jednak do tego stopnia, że przyjął na siebie człowieczeństwo!
Można zaledwie uchwycić znaczenie tej świętej tajemnicy, a następnie jedynie prosić Ducha Świętego o oświecenie. Próbując zrozumieć inkarnację, dobrze jest pamiętać, że: „To, co jest zakryte, należy do Pana, Boga naszego, a co jest jawne, do nas i do naszych synów” (V Mojż. 29,28).

Jezus Chrystus jest naprawdę Bogiem. Jaki jest dowód bóstwa Jezusa Chrystusa? Jak On sam to odczuwał? Czy ludzie rozpoznali Jego boskość?
1. Jego boskie atrybuty. Był wszechmogący. Powiedział, że Ojciec dał Mu wszelką moc na niebie i na ziemi (Mat. 28,18; Jan 17,2).
Był wszechwiedzący. Apostoł Paweł napisał, że w Nim „są ukryte wszystkie skarby mądrości i poznania” (Kol. 2,3).
Jezus zapewnił o swojej wszechobecności, dając gwarancję: „oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mat. 28,20) oraz mówiąc: „Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mat. 18,20).
Chociaż Chrystus w swojej boskości posiadał naturalną zdolność przebywania wszędzie, to ucieleśniomy dobrotliwie ograniczył siebie pod tym względem. Wybrał formę i realizację swojej wszechobecności poprzez służbę Ducha Świętego (Jan 14,16-18).
List do Hebrajczyków potwierdza Jego niezmienność stwierdzeniem: „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki” (Hebr. 13,8).
Jego samoistność była oczywista, kiedy oświadczył, że ma życie sam w sobie (Jan 5,26) oraz gdy Jan zaświadczył: „W nim było życie, a życie było światłością ludzi” (Jan 1,4). Oświadczenie Chrystusa: „Jam jest zmartwychwstanie i żywot” (Jan 11,25), jest potwierdzeniem, że w Nim jest „życie, oryginalne, nie zapożyczone, nie zaczerpnięte”6.
Świętość jest częścią Jego natury. Podczas zwiastowania anioł powiedział do Marii: „Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego zacieni cię. Dlatego też to, co się narodzi, będzie święte i będzie nazwane Synem Bożym” (Łuk. 1,35). Na widok Jezusa demony zawołały: „Cóż mamy z tobą (…) Wiem, kim Ty jesteś, święty Boży” (Mar. 1,24).
On jest miłością. „Po tym poznaliśmy miłość” — napisał Jan — „że On za nas oddał życie swoje” (I Jana 3,16).
Jest istotą wieczną. Izajasz nazwał go Odwiecznym Ojcem (Iz. 9,5). Micheasz mówi o Nim jako o Kimś, którego „wyjścia (…) są z dawna, ode dni wiecznych” (Mich. 5,2 BG). Paweł Jego istnienie datuje „przed wszystkimi rzeczami” (Kol. 1,17), i Jan jest zgodny z powyższym pisząc: „Ono [Słowo] było na początku — Boga. Wszystko przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało” (Jan 1,2.3)7.
2. Jego boska moc i przywileje. Jezusowi przypisane są Boże działania. On został rozpoznany i uznany zarówno jako Stworzyciel (Jan 1,3; Kol. 1,16), jak i Podtrzymujący, czy Utrzymujący; „wszystko na nim jest ugruntowane” (Kol. 1,17; Hebr. 1,3). On może swoim głosem wzbudzić martwych do życia (Jan 5,28.29). On też przy końcu czasu będzie sądzić świat (Mat. 25, 31.32). On przebaczał grzechy (Mat. 9,6; Mar. 2,5-7).
3. Jego boskie imiona. Jego imiona objawiają Jego boską naturę. Immanuel oznacza „Bóg z nami” (Mat. 1,23). Zarówno ludzie wierzący, jak i demony zwracały się do Niego: Synu Boży (Mar. 1,1; Mat. 8,29; por. Mar. 5,7). Starotestamentowe, święte imię Boga — Jahwe, stosowane jest do Jezusa. Mateusz użył słów z Iz. 40,3: „Przygotujcie na pustyni drogę Pańską” do opisu dzieła przygotowującego misję Chrystusa ( por. Mat. 3,3). Apostoł Jan identyfikuje Jezusa z Panem Zastępów, zasiadającym na swoim tronie (Iz. 6,1.3; por. Jan 12,41).
4. Jego bóstwo zostało uznane. Jan przedstawił Jezusa jako boskie Słowo, które „ciałem się stało” (Jan 1,14). Tomasz rozpoznał w zmartwychwstałym Chrystusie Istotę boską wołając: „Pan mój i Bóg mój”. Apostoł Paweł w odniesieniu do Niego napisał: „Ten jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki” (Rzym. 9,5). List do Hebrajczyków przedstawia Go jako Boga i Pana stworzenia (Hebr. 1,8.10)8.
5. Jego osobiste świadectwo. Jezus osobiście mówił o swojej równości z Bogiem. Utożsamiał się z Bogiem ze Starego Testamentu, mówiąc: „Jam jest” (Jan 8,58). Boga nazwał „swoim Ojcem”, a nie „naszym Ojcem” (Jan 20,17). A Jego oświadczenie: „ja i Ojciec jedno jesteśmy” (Jan 10,30) jest potwierdzeniem faktu, że stanowi „jedność” z Ojcem w sensie „posiadania tych samych atrybutów”9.
6. Jego równość z Bogiem wynika z założenia. Jego równość z Ojcem jest w sposób oczywisty ukazana w formule wypowiedzianej przy chrzcie (Mat. 28,19), w pełnym apostolskim błogosławieństwie (II Kor. 13,13), pożegnalnych radach Jezusa (Jan rozdz.14-16) oraz Pawłowym przedstawieniu duchowych darów (I Kor. 12,4-6). Pismo Święte przedstawia Jezusa jako odblask chwały Bożej i odbicie Jego istoty (Hebr. 1,3). Jezus poproszony, aby ukazał Boga Ojca, odpowiedział : „Kto widział mnie, widział Ojca” (Jan 14,9).
7. Jezus jest czczony jako Bóg. Ludzie oddawali Mu cześć (Mat. 28,17). Jemu „oddają pokłon wszyscy aniołowie Boży” (Hebr. 1,6). Apostoł Paweł napisał, że na imię Jezusa zgina się wszelkie ciało i wszelki język wyznaje, że Jezus Chrystus jest Panem (Filip. 2,10.11). Wiele błogosławieństw głosi chwałę Chrystusa, na wieki wieków (II Tym. 4,18; Hebr. 13,21; por. II Piotra 3,18).
8. Jego boska natura jest koniecznością. Chrystus pojednał ludzkość z Bogiem. Aby wytworzyła się z Nim osobista więź, ludzie potrzebowali objawienia doskonałego Jego charakteru. Chrystus sprostał tej potrzebie objawiając chwałę Boga (Jan 1,14). „Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Syn, który jest na łonie Ojca, objawił Go” (Jan 1,18; por. 17,6). Jezus zapewnił: „Kto widział mnie, widział Ojca” (Jan 14,9).
W całkowitym poleganiu na Ojcu (Jan 5,30) Chrystus wykorzystał moc Bożą, by objawić Jego miłość. Przy użyciu Bożej mocy Chrystus objawił siebie jako miłującego Zbawiciela, zesłanego przez Ojca, by leczyć, odnawiać i przebaczać grzechy (Łuk. 6,19; Jan 2,11; 5,1-15.36; 11,41-45; 14,11; 8,3-11). Jednakże Jezus nigdy nie dokonał cudu, by pomóc sobie i uchronić się przed osobistymi kłopotami i cierpieniami, które dotykały innych ludzi w takich samych okolicznościach.
Jezus Chrystus jest „jednością w naturze, charakterze i celu” z Bogiem Ojcem10. Jest On prawdziwie Bogiem.

Jezus Chrystus jest prawdziwie człowiekiem. Biblia zaświadcza, że dodatkowo, obok natury boskiej, Chrystus posiada naturę ludzką. Przyjęcie tej nauki jest czymś istotnym i ważnym. Każdy bowiem, kto „wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, z Boga jest”, natomiast każdy, kto tego nie czyni, „nie jest z Boga” (I Jana 4,2.3). Ludzkie narodzenie, rozwój, cechy charakterystyczne oraz osobiste świadectwo Chrystusa są świadectwem Jego człowieczeństwa.
1. Ludzkie urodzenie. „Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami” (Jan 1,14). W tym przypadku „ciało” oznacza „ludzką naturę”, naturę niższą w randze od Jego natury niebieskiej. Paweł jasno stwierdza: „zesłał Bóg Syna swego, który się narodził z niewiasty” (Gal. 4,4; por. I Mojż. 3,15). Chrystus „stał się podobny ludziom”, z postawy był „człowiekiem” (Filip. 2,7). Ta manifestacja Boga w ludzkiej naturze jest „tajemnicą pobożności” (I Tym. 3,16).
Genealogia Chrystusa traktuje go jako „syna Dawida” i „syna Abrahama” (Mat. 1,1). Stosownie do „natury ludzkiej Jezus był potomkiem Dawida według ciała” (Rzym. 1,3; 9,5) i „synem Marii” (Mar. 6,3). I chociaż urodził się z niewiasty, tak jak każde dziecię, to istniała pewna różnica, wydarzyło się coś niepowtarzalnego. Maria była dziewicą i to Dziecię było poczęte z Ducha Świętego (Mat. 1,20-23; Łuk. 1,31-37). Z uwagi na swoją matkę Jezus mógł prawdziwie uważać się za człowieka.
2. Jego ludzki rozwój. Jezus był poddany prawu ludzkiego rozwoju. „Dziecię rosło i nabierało sił”. „Jezusowi zaś przybywało mądrości” (Łuk. 2,40.52). W wieku lat dwunastu Jezus uświadomił sobie swoją boską misję (Łuk. 2,46-49). Przez cały czas swojej młodości był posłuszny swoim rodzicom (Łuk. 2,51).
Droga w kierunku krzyża nacechowana była ustawicznymi i ciągle wzmagającymi się cierpieniami, które w Jego rozwoju pełniły bardzo ważną funkcję. „Nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał, a osiągnąwszy pełnię doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego” (Hebr. 5,8.9; 2,10.18). A jednak, pomimo to, że ciągle się rozwijał, nigdy nie popełnił grzechu.
3. Nazywano Go „człowiekiem”. Jan Chrzciciel i Piotr mówili o Nim jako o „człowieku” (Jan 1,30; Dz. 2,22). Paweł pisał o łasce „jednego człowieka, Jezusa Chrystusa” (Rzym. 5,15). On jest tym „człowiekiem”, przez którego „przyszło zmartwychwstanie” (I Kor. 15,21); jedyny „pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus” (I Tym. 2,5). Zwracając się do swoich wrogów, Chrystus mówił o sobie jako o człowieku: „Lecz teraz chcecie zabić mnie, człowieka, który wam mówił prawdę, którą usłyszałem od Boga” (Jan 8,40).
Ulubionym mianem Jezusa, które odnosił do siebie, a którym posłużył się siedemdziesiąt siedem razy było: „Syn Człowieczy” (por. Mat. 8,20; 26,2). Tytuł Syn Boży zwraca uwagę na relacje w obrębie Bóstwa. Imię Syn Człowieczy eksponuje Jego solidarność, poprzez inkarnację, z rasą ludzką.
4. Jego ludzkie cechy. Bóg uczynił człowieka „nieco mniejszym od aniołów” (Ps. 8,6 BG). Podobnie Pismo Święte przedstawia Jezusa jako tego, który: „uczyniony został mniejszym od aniołów” (Hebr. 2,9). Jego ludzka natura została stworzona i nie zawierała w sobie jakichkolwiek superludzkich mocy.
Chrystus miał być rzeczywiście istotą ludzką. To stanowiło część składową Jego misji. Zgodnie z wymaganiem posiadał podstawowe cechy ludzkiej natury, był „ciałem i krwią” (Hebr. 2,14). „We wszystkim upodobnił się do braci (Hebr. 2,17) — był taki sam, jak wszystkie żyjące obok Niego istoty ludzkie. Jego ludzka natura charakteryzowała się taką samą umysłową i psychiczną wrażliwością jak pozostałej ludzkości: znał głód, pragnienie, zmęczenie, lęk i trwogę (Mat. 4,2; Jan 19,28; 4,6; por. Mat. 26,21; 8,24).
Służąc innym objawiał współczucie, święty gniew i smutek (Mat. 9,36; Mar. 3,5). Czasami był zakłopotany i było Mu przykro, a nawet płakał (Mat. 26,38 Jan 12,27; 11,33.35; Łuk. 19,41). Modląc się z wołaniem i ze łzami, pewnego razu Jego pot jak krople krwi spłynął na ziemię (Hebr. 5,7; Łuk. 22,44). Jego życie modlitwy wyrażało całkowitą zależność i spoleganie na Bogu (Mat. 26,39-44; Mar. 1,35; 6,46; Łuk. 5,16; 6,12). Jezus przeszedł przez doświadczenie śmierci (Jan 19,30.34). Został z martwych wzbudzony, nie jako duch, lecz istota cielesna (Łuk. 24,36-43).
5. Stopień Jego utożsamienia się z ludzką naturą. Biblia uczy, że Chrystus jest drugim Adamem. Żył „w postaci grzesznego ciała” (Rzym. 8,3). Jak dalece utożsamił się z upadłą ludzkością? Właściwe zrozumienie pojęć: „w postaci grzesznego ciała” albo „grzeszny człowiek” jest istotne. Niewłaściwe poglądy w tym względzie spowodowały brak zgodności i niesnaski na przestrzeni całej historii chrześcijańskiego Kościoła.
a. On był „w postaci grzesznego ciała”. Wąż wywyższony na pustyni, o którym mówiliśmy już wcześniej, dostarcza nam zrozumienia natury Chrystusa. Tak jak miedziana podobizna jadowitych węży została wywyższona dla uzdrowienia ludzi, tak też Syn Boży uczyniony „w postaci grzesznego ciała” miał być Zbawicielem świata.
Przed inkarnacją Jezus był „w postaci Bożej”, inaczej mówiąc — Boska natura było Jego naturą od początku (Jan 1,1; Filip. 2,6.7). Przyjmując „postać sługi” Jezus odłożył boskie przywileje. Stał się sługą swojego Ojca (Iz. 42,1), by realizować Jego wolę (Jan 6,38; Mat. 26,39.42). Swoją boskość przyodział człowieczeństwem, został uczyniony „na podobieństwo upadłej ludzkiej natury”11. To jednak w żadnym razie nie znaczy, że Jezus Chrystus był grzesznikiem, że miał udział w grzesznym działaniu czy myśleniu. Chociaż uczyniony w postaci grzesznego ciała, sam był bezgrzesznym, a Jego bezgrzeszność jest absolutnie niepodważalna.
b. On był drugim Adamem. Biblia ukazuje podobieństwo pomiędzy Adamem i Chrystusem, nazywając Adama „pierwszym człowiekiem”, a Chrystusa „ostatnim Adamem” lub „drugim człowiekiem” (I Kor. 15,45.47). Jednak Adam ma przewagę nad Chrystusem. Przed upadkiem mieszkał w raju. Posiadał pełnię człowieczeństwa łącznie z wigorem ciała i umysłu.
W przypadku Chrystusa było inaczej. Kiedy przyjął ludzką naturę, rodzaj ludzki już przez cztery tysiące lat brnął w grzechu na przeklętej grzesznej planecie. Aby zbawić tych, którzy znaleźli się na dnie upadku i degradacji, Chrystus przyjął naturę ludzką, która w porównaniu z nieupadłą naturą Adama posiadała mniejszą siłę zarówno fizyczną, jak też umysłową, a mimo to On sam nigdy nie zgrzeszył12.
Gdy Chrystus przyjął ludzką naturę, niosącą na sobie konsekwencje grzechu, był poddany niedoskonałościom i słabościom charakterystycznym dla wszystkich ludzi. Jego ludzka natura była „podległa słabości” (Hebr.5,2; Mat. 8,17; Iz. 53,4). Jezus zdawał sobie sprawę ze swych słabości. Zanosił „On z wielkim wołaniem i ze łzami modlitwy do tego, który go mógł wybawić od śmierci” (Hebr. 5,7) i w ten sposób utożsamił się z potrzebami i słabościami występującymi wśród ludzkości.
Tak więc „człowieczeństwo Chrystusowe nie było Adamowym człowieczeństwem, czyli człowieczeństwem Adama sprzed upadku w grzech; ani też człowieczeństwem upadłej ludzkości, czyli pod każdym względem człowieczeństwem Adama po upadku. Nie było ono Adamowe, gdyż posiadało niezawinione słabości upadłych. Nie było też upadłe, dlatego że nigdy nie popadło w nieczystość moralną. Z uwagi na powyższe, było ono rzeczywistym naszym człowieczeństwem, ale bez grzechu”13.
c. Jego doświadczenie z pokusami. Jaki wpływ na Chrystusa wywarły pokusy? Czy odrzucanie ich było dla Niego czymś łatwym czy trudnym? Sposób, w jaki Jezus doświadczył kuszenia, pokazuje, że był On prawdziwym człowiekiem.
d. „Kuszony we wszystkim jak my”. To, że Chrystus był doświadczony we wszystkim, podobnie jak my (Hebr. 4,15), wskazuje na fakt, że był On uczestnikiem natury ludzkiej. Gdyby nie mógł zgrzeszyć, nie mógłby być ani człowiekiem, ani naszym przykładem. Chrystus przyjął ludzką naturę ze wszystkimi jej obciążeniami, skłonnościami, łącznie z możliwością poddania się pokusie.
W jaki sposób mógł być kuszony „we wszystkim”, tak jak my jesteśmy kuszeni? Oczywiście „we wszystkim”, czy „pod każdym względem”, nie oznacza, że spotykały Go identyczne pokusy, jakie nas dzisiaj nachodzą. On nigdy nie był kuszony, by oglądać niemoralny program telewizyjny lub przekroczyć ograniczenie szybkości podczas jazdy samochodem.
Podstawowym zagadnieniem dotyczącym wszelkich pokus jest kwestia podporządkowania się woli Bożej. W swoim podejściu do doświadczeń i pokus Jezus zawsze całkowicie polegał na Bogu. Dzięki nieustannemu poleganiu na boskiej mocy Jezus — chociaż był człowiekiem — z powodzeniem odpierał nawet najbardziej nieznośne pokusy.
Zwycięstwo Chrystusa nad pokusami uzdolniło Go do tego, by mógł współczuć ludzkim słabościom. Nasze zwycięstwo w doświadczeniach uzależnione jest od naszego polegania na Nim. „Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść” (I Kor. 10,13).
Musimy też uznać, że do końca „pozostaje tajemnicą niepojętą dla śmiertelnych ludzi, jak Chrystus mógł być kuszony pod każdym względem tak jak my, a jednak być wolnym od grzechu”14.
e. „Będąc kuszony, cierpiał”. Chrystus, poddany pokusom, cierpiał (Hebr. 2,18). Został uczyniony doskonałym przez cierpienia (Hebr. 2,10). Ponieważ sam stawił czoło pokusom, możemy być przekonani, że rozumie i wie, jak dopomóc każdemu, kto jest kuszony. Był On jedno z ludzkością w znoszeniu cierpienia z powodu pokus, którym poddana jest natura ludzka.
Jak Chrystus cierpiał w pokuszeniach? Chociaż był „w podobieństwie grzesznego ciała”, to jego moce duchowe były wolne od jakiejkolwiek zmazy grzechu. Dlatego też Jego duchowa natura była bardzo wrażliwa. Jakikolwiek kontakt ze złem sprawiał Mu ból. Tak więc skoro cierpiał proporcjonalnie do swojej doskonałej świętości, pokuszenia powodowały u Jezusa więcej cierpienia niż u kogokolwiek innego15.
Jak bardzo Chrystus cierpiał? Jego przeżycia duchowe na pustyni, w Getsemane i na Golgocie ukazują, że odrzucił pokusę nawet wtedy, gdy wymagało to przelewu Jego krwi (por. Hebr. 12,4).
Chrystus, z uwagi na stopień swojej świętości, cierpiał nie tylko dotkliwiej, ale także stawał wobec silniejszych pokus niż my, ludzie. B. F. Wescott zauważa: „Współczucie grzesznikowi w jego próbie nie polega na popełnianiu grzechu, lecz na doświadczeniu mocy pokusy do grzechu, którą w całym natężeniu znają tylko bezgrzeszni. Kto upada, poddaje się ostatniemu atakowi”16. F. F. Bruce wyraża to samo w słowach: „On triumfalnie przetrwał wszelką postać doświadczenia, jaką mógł znieść człowiek, i to w żadnym stopniu nie osłabiło Jego wiary w Boga ani nie zmniejszyło posłuszeństwa wobec Niego. Taka wytrzymałość jest czymś więcej niż zwykłym ludzkim cierpieniem”17.
Chrystus także stanął wobec potężnego pokuszenia, nigdy nie znanego człowiekowi — pokuszenia, by wykorzystać swoją boską moc dla siebie samego. E. G. White stwierdza: „Odbierał On chwałę na dworze niebieskim, a absolutna moc należała do Niego. Pozostawanie na poziomie ludzkim było dla Niego tak samo trudne, jak dla ludzkości trudne jest wzniesienie się nad poziom jej zdeprawowanej natury i udziału w naturze Bożej”18.
f. Czy Chrystus mógł zgrzeszyć? Chrześcijanie pod tym względem różnią się w swoich poglądach. Zgadzamy się z Philipem Schaffem, który powiedział: „Gdyby Chrystus od samego początku został wyposażony w całkowitą odporność, gdyby niemożliwy był Jego upadek w grzech, nie mógłby być prawdziwym człowiekiem ani wzorem do naśladowania. Jego świętość nie byłaby Jego własną, przezeń zdobytą i wyłączną, lecz czymś przypadkowym albo zewnętrznym, a Jego po¬kuszenia sztucznym pokazem”19. Karl Ullmann dodaje: „Historia pokuszenia, jakkolwiek byśmy ją przedstawiali, nie miałaby żadnej doniosłości, a wyrażenie z Listu do Hebrajczyków: »doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my«, byłoby bez znaczenia”20.
6. Bezgrzeszność ludzkiej natury Jezusa Chrystusa. Samo przez się jest zrozumiałe, że boska natura Jezusa była bez grzechu. Co jednak z Jego naturą ludzką?
Biblia ukazuje ludzką naturę Jezusa jako naturę bezgrzeszną. Jego urodzenie było nadnaturalne — został poczęty przez Ducha Świętego (Mat. 1,20). Jako nowo narodzone dziecię został przedstawiony jako „święty” (Łuk. 1,35). Przyjął On na siebie naturę ludzką w jej upadłym stanie, niosąc na sobie konsekwencje grzechu, ale nie jej grzeszność. Był jedno z rodzajem ludzkim z wyjątkiem grzechu.
Jezus był doświadczony „we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu” — święty, niewinny, nieskalany, odłączony od grzeszników (Hebr. 4,15; 7,26). Paweł napisał, że On „nie znał grzechu” (II Kor. 5,21). Piotr zaświadczył, że „On grzechu nie popełnił ani nie znaleziono zdrady w ustach jego” (I Piotra 2,22) i porównał Go do „baranka niewinnego i nieskalanego” (I Piotra 1,19). Jan napisał: „W nim nie ma grzechu (…). On jest sprawiedliwy” (I Jana 3,5-7).
Jezus przyjął na siebie naszą naturę ze wszystkimi jej obciążeniami, lecz był wolny od dziedzicznego zepsucia czy deprawacji i obecności grzechu (Jan 8,46). Stojąc w obliczu najstraszniejszej próby, Jezus powiedział: „nadchodzi bowiem władca świata, ale nie ma on nic do mnie” (Jan 14,30). Jezus nie miał złych skłonności czy tendencji, ani też grzesznych namiętności. Żadna lawina pokus nie mogła przełamać Jego spolegania na Bogu i Jego z Nim łączności.
Jezus nigdy nie wyznawał grzechu ani nie składał ofiar. Nie modlił się: „Ojcze przebacz mi”, ale raczej „przebacz im” (zob. Łuk. 23,34). Zawsze dążąc do realizowania woli Ojca, a nie swojej, Jezus ustawicznie podkreślał swoją zależność od Ojca (por. Jan 5,30).
Zupełnie inaczej niż w przypadku upadłej ludzkości „duchowa natura” Jezusa jest święta i czysta, „wolna od jakiejkolwiek zmazy grzechu”21. Mniemanie, że Jezus „pod każdym względem był człowiekiem” takim, jak my jesteśmy, byłoby błędem. On jest drugim Adamem, wyjątkowym Synem Bożym. Nie powinniśmy też o Nim myśleć „jako o człowieku ze skłonnościami do grzechu”. I chociaż Jego ludzka natura była kuszona pod każdym względem i we wszystkim, w czym ludzkość jest kuszona, to On nigdy nie upadł, nigdy nie zgrzeszył. W Nim nigdy nie było grzesznych skłonności22.
Zaprawdę, Jezus stanowi najlepszy i najświętszy przykład dla ludzkości. Jest bezgrzeszny, a wszystko, co czynił, było przejawem doskonałości. On prawdziwie był doskonałym przykładem bezgrzesznego człowieczeństwa.
7. Konieczność przyjęcia natury ludzkiej przez Chrystusa. Biblia podaje wiele powodów przyjęcia przez Chrystusa natury ludzkiej.
a. By stać się najwyższym kapłanem dla rodzaju ludzkiego. Jako Mesjasz Jezus musiał zająć pozycję najwyższego kapłana lub pośrednika pomiędzy Bogiem i człowiekiem (Zach. 6,13; Hebr. 4,14-16). Ta funkcja wymagała natury ludzkiej. Chrystus posiadał kwalifikacje: 1. Mógł „współczuć z tymi, którzy nie wiedzą i błądzą”, ponieważ i On sam podlegał słabości (Hebr. 5,2). 2. On jest „miłosierny i wierny”, ponieważ we wszystkim „upodobnił się do braci” (Hebr. 2,17). 3. Może „dopomóc tym, którzy przez próby przechodzą”, gdyż sam „przeszedł przez cierpienie i próby” (Hebr. 2,18). 4. Współczuje w słabościach, ponieważ jest doświadczony „we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu” (Hebr. 4,15).
b. By zbawić nawet najbardziej zdegradowaną istotę. Aby dotrzeć do ludzi, tam, gdzie się znajdowali i uratować tych pogrążonych najbardziej, Jezus zniżył się do poziomu sługi (Filip. 2,7).
c. By oddać swoje życie za grzechy świata. Boska natura Chrystusa nie może umrzeć. Aby więc mógł umrzeć, Chrystus musiał mieć naturę ludzką. Stał się człowiekiem i zapłacił cenę grzechu, jaką jest śmierć (Rzym, 6,23; I Kor. 15,3). Jako ludzka istota Jezus zakosztował śmierci za każdego człowieka (Hebr. 2,9).
d. By być naszym przykładem. By dać przykład tego, jak ludzie powinni żyć, Chrystus jako istota ludzka musiał żyć życiem bezgrzesznym. Jako drugi Adam Jezus obalił mit, że ludzie nie mogą być posłuszni prawu Bożemu i osiągnąć zwycięstwo nad grzechem. Wykazał, że istnieje możliwość, by człowiek żył w zgodzie z wolą Bożą. Tam, gdzie upadł pierwszy Adam, ten drugi Adam odniósł zwycięstwo nad grzechem i szatanem, stając się jednocześnie naszym Zbawicielem i doskonałym przykładem. Dzięki Jego sile Jego zwycięstwo stać się może naszym zwycięstwem (Jan 16,33).
Polegając na Nim, ludzie są „przemienieni w ten sam obraz z chwały w chwałę” (II Kor. 3,18). „Patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary (…) pomyślcie o tym, który od grzeszników zniósł tak wielkie sprzeciwy wobec siebie, abyście nie upadli na duchu, utrudzeni” (Hebr. 12,2.3). Zaprawdę, „Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład, abyście wstępowali w Jego ślady (I Piotra 2,21; por. Jan 13,15).

Połączenie dwóch natur
Osoba Jezusa Chrystusa posiadała dwie natury. On był Bogiem — człowiekiem. Zauważ jednak na czym polegała inkarnacja. Wieczny Syn Boga przyjął na siebie naturę ludzką, a nie człowiek Jezus osiągnął boskość. Przesunięcie nastąpiło od Boga w stronę człowieka, a nie od człowieka do Boga.
W Jezusie te dwie natury połączyły się w jedną osobę. Zwróć uwagę na następujący dowód biblijny:

Chrystus jest jednością dwu natur. W Chrystusie nie mamy do czynienia z tym pluralizmem, jaki łączy Trójcę Bożą. Biblia opisuje Chrystusa jako jedną, a nie dwie istoty. Różne teksty odnoszą się do boskiej i ludzkiej Jego natury, a jednak zawsze jest mowa tylko o jednej istocie. Paweł określa osobę Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego (natura boska), który narodził się z niewiasty (natura ludzka) (Gal. 4,4). W ten sposób Jezus „chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równy Bogu [natura boska], lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom [ludzka natura]” (Filip. 2.6.7). Podwójnej natury Chrystusa nie tworzy abstrakcyjna boska moc, czy wpływ połączony z Jego człowieczeństwem. Jan napisał, że „Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas i ujrzeliśmy chwałę Jego, chwałę, jaką ma jedyny Syn od Ojca, pełne łaski i prawdy” (Jan 1,14). Paweł napisał, że: „Bóg posłał Syna swego w podobieństwie grzesznego ciała” (Rzym. 8,3 BG), „który objawił się w ciele” (I Tym. 3,16; 1 Jan 4,2).

Przeniknięcie się dwu natur. Czasami Biblia, opisując Syna Bożego, posługuje się określeniami charakterystycznymi dla Jego ludzkiej natury. Bóg wykupił swój Kościół własną krwią (Dz. 20,28; por. Kol. 1,13.14). Innym razem charakteryzuje Syna Człowieczego w sposób przynależny Jego naturze boskiej (por. Jan 3,13; 6,62; Rzym. 9,5). Gdy Chrystus przyszedł na tę ziemię, „ciało” zostało dlań przygotowane (Hebr. 10,5). Kiedy przyjął na siebie człowieczeństwo, wtedy Jego bóstwo zostało ubrane w człowieczeństwo. Nie miało się to stać ani poprzez zamianę człowieczeństwa w boskość, ani boskości w człowieczeństwo. On nie wyzbył się siebie na rzecz innej natury, ale przyjął na siebie człowieczeństwo. W taki sposób bóstwo i człowieczeństwo połączyły się ze sobą.
W wyniku inkarnacji Chrystus nie przestał być Bogiem ani też Jego bóstwo nie zostało zredukowane do poziomu człowieczeństwa. Każda z natur zachowała swoją pozycję (tożsamość). Paweł mówił, że „w nim mieszka cieleśnie cała pełnia boskości” (Kol. 2,9). W czasie ukrzyżowania umarła Jego ludzka natura, nie Jego bóstwo, gdyż to nie było możliwe.

Konieczność połączenia dwu natur. Zrozumienie wzajemnych zależności dwu natur Chrystusa daje nam właściwe spojrzenie na misję Chrystusa i nasze zbawienie.
1. Pojednanie ludzkości z Bogiem. Zbawienie mógł przynieść tylko Zbawiciel bosko-ludzki. Poprzez inkarnację Chrystus przyjął na siebie naturę ludzką, aby móc przekazać wierzącym swoją naturę boską. Poprzez zasługi krwi Boga — człowieka wierzący mogą mieć udział w naturze boskiej (II Piotra 1,4).
Drabina w Jakubowym śnie — symbol Chrystusa — dociera do nas tam, gdzie się znajdujemy. On przyjął naturę ludzką i zwyciężył, abyśmy biorąc Jego naturę również mogli zwyciężyć. Jego boskie ramię sięga tronu Boga, podczas gdy Jego człowieczeństwo obejmuje nasz rodzaj, w ten sposób łącząc nas z Bogiem, ziemię z niebem.
Połączona, bosko-ludzka natura Chrystusa czyni efektywną Jego ofiarę pojednania. Życie bezgrzesznego człowieka ani nawet anioła nie mogło okupić grzechów rodzaju ludzkiego. Jedynie bosko-ludzki Stworzyciel mógł odkupić ludzkość.
2. Przykrycie boskości człowieczeństwem. Chrystus zakrył swoją boskość odzieniem człowieczym, odkładając swoją niebiańską chwałę i majestat, aby grzesznicy mogli bezpiecznie przebywać w Jego obecności, by nie zostali zniszczeni. Chociaż nadal był Bogiem, nie ukazał się jako Bóg (Filip. 2,6-8).
3. Prowadzenie zwycięskiego życia. Samo człowieczeństwo Chrystusa nigdy nie mogłoby znieść potężnych zwiedzeń szatana. Jezus był w stanie przezwyciężyć grzech, ponieważ w Nim zamieszkiwała cieleśnie „cała pełnia boskości” (Kol. 2,9). Polegając całkowicie na Ojcu (Jan 5,19.30; 8,28), Jego „boska moc połączona z człowieczeństwem, w imieniu człowieka zdobyła wieczne zwycięstwo”23.
Chrystusowe doświadczenie zwycięskiego życia nie jest Jego wyłącznym przywilejem. Nie korzystał z żadnej mocy, która nie jest dostępna ludzkości. My również możemy być „wypeł-nieni całkowicie pełnią Bożą” (Efez. 3,19). Dzięki boskiej mocy Chrystusa możemy mieć dostęp do wszystkiego, co „jest potrzebne do życia i pobożności” (II Piotra 1,3).
Kluczem do takiego doświadczenia jest wiara w „drogie i największe obietnice”, przez które możemy stać się „uczestnikami boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość” (II Piotra 1,4). Bóg oferuje tę samą moc, dzięki której On zwyciężył, aby wszyscy mogli być wierni i posłuszni, i prowadzić zwycięskie życie. Pocieszająca obietnica Chrystusa zasadza się na zwycięstwie: „Zwycięzcy pozwolę zasiąść ze mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem wraz z Ojcem moim na jego tronie” (Obj. 3,21).

Urzędy Jezusa Chrystusa
Urzędy proroka, kapłana i króla były czymś szczególnym i na ogół wprowadzenie na taki urząd poprzedzone było służbą pomazania (I Król. 19,16; II Mojż. 30,30; II Sam. 5,3). Przychodzący Mesjasz — Pomazaniec — na którego wskazywały proroctwa, miał pełnić te wszystkie trzy urzędy? Chrystus realizuje swoje dzieło pośrednictwa pomiędzy Bogiem a nami przez urzędy: proroka, kapłana i króla. Chrystus-Prorok, ogłasza nam wolę Boga, Chrystus-Kapłan reprezentuje nas wobec Boga i odwrotnie, a Chrystus-Król dzierży łaskawie władzę Boga nad Jego ludem.

Chrystus-Prorok. Mojżeszowi Bóg objawił proroczy urząd Chrystusa: „Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak ty. Włożę moje słowa w jego usta i będzie mówił do nich wszystko, co mu rozkażę” (V Mojż. 18,18). Ludzie współcześni Chrystusowi rozpoznali wypełnienie tej przepowiedni (Jan 6,14; 7,40; Dz. 3,22.23).
Jezus wypowiadał się o sobie jako o proroku (Łuk. 13,33). Z autorytetem proroka (Mat. 7,29) mówił na temat zasad królestwa Bożego (Mat. rozdz. 5-7; 22,36-40) i objawiał przyszłość (Mat. 24,1-51; Łuk. 19,41-44).
Jeszcze przed swoją inkarnacją Chrystus napełniał proroków swoim Duchem i podawał im proroctwa na temat swoich cierpień i następującej po nich chwale (I Piotra 1,11). Po swoim wniebowstąpieniu Chrystus nadal objawiał się swojemu ludowi. Pismo Święte uczy, że On daje swoje „świadectwo” — „ducha proroctwa” — swoim wiernym ostatkom (Obj. 12,17; 19,10; zob. rozdz. 17 tej książki).

Chrystus-Kapłan. Kapłaństwo Mesjasza zostało ustanowione na podstawie przysięgi Boga: „Przysiągł Pan i nie pożałuje: Tyś kapłanem na wieki według porządku Melchisedeka” (Ps. 110,4). Chrystus nie był potomkiem Aarona, podobnie jak Melchisedek, prawo do kapłaństwa otrzymał na podstawie Bożego postanowienia (Hebr. 5,6.10; patrz rozdz. 7). Jego kapłaństwo pojednawcze miało dwie fazy: ziemską i niebieską.
1. Ziemskie kapłaństwo Chrystusa. Symbolem ziemskiej służby Jezusa była funkcja, jaką kapłan pełnił przy ołtarzu całopalenia. Jezus posiadał doskonałe kwalifikacje do urzędu kapłańskiego: był prawdziwie człowiekiem i przez Boga został powołany „w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy” (Hebr. 5,1.4.10).
Kapłan miał jednać wierzących z Bogiem poprzez system ofiarniczy, który symbolizował dokonanie pojednania za grzech (III Mojż. 1,4; 4,29.31.35; 5,10; 16,6; 17,11). I tak ciągle ofiary na ołtarzu całopaleń symbolizowały możliwość ciągłego pojednania.
Ofiary te nie były wystarczające. Nie mogły tego, który je ofiarował uczynić doskonałym, zgładzić grzechów, czy też oczyścić jego sumienie (Hebr. 10,1-4; 9,9). Były one jedynie cieniem dobra, jakie miało nadejść (Hebr. 10,1; por. 9,9.23.24). Stary Testament uczył, że sam Mesjasz zajmie miejsce ofiar ze zwierząt (Ps. 40,6-8; Hebr. 10,5-9). Wobec tego ofiary te wskazywały na zastępcze cierpienia i pojednawczą śmierć Chrystusa — Zbawiciela. On, Baranek Boży, stał się za nas grzechem i przekleństwem; Jego krew oczyszcza nas od wszelkiego grzechu (II Kor. 5,21; Gal. 3,13; I Jana 1,7; por I Kor. 15,3).
Tak więc podczas swojej ziemskiej służby Chrystus był równocześnie kapłanem i ofiarą. Jego śmierć na krzyżu była częścią Jego kapłańskiej służby. Po śmierci na Golgocie Jego kapłańskie wstawiennictwo realizowane jest w niebieskiej świątyni.
2. Niebiańskie kapłaństwo Chrystusa. Służba kapłańska, jaką Jezus rozpoczął na ziemi, jest dopełniana w niebie. Jego ziemskie poniżenie, gdy był cierpiącym sługą Boga, upoważniło i przygotowało Go do godności naszego Najwyższego Kapłana w niebie (Hebr. 2,17.18; 4,15; 5,2). Proroctwo ujawnia, że Mesjasz miał być kapłanem zasiadającym na Bożym tronie (Zach. 6,13). Poniżony Chrystus miał być wywyższony po swoim zmartwychwstaniu. Obecnie nasz Najwyższy Kapłan, który jest „po prawicy tronu Majestatu w niebie” i służy w świątyni niebieskiej (Hebr. 8,1.2; por. 1,3; 9,24).
Swoją pośredniczą służbę Chrystus podjął zaraz po wniebowstąpieniu. Wznoszący się w świątyni dym kadzidła jest obrazem zasług Chrystusa, Jego modlitw i sprawiedliwości, dzięki którym nasze uwielbienie Boga i modlitwy są przyjmowane przez Niego. Kadzidło mogło być spalone tylko na węglach wziętych z ołtarza całopaleń, co wskazuje na ścisły związek między pojednaniem a pojednawczą ofiarą ołtarza. Tak więc służba wstawiennicza Chrystusa jest zbudowana na zasługach Jego zupełnego pojednania na mocy złożonej ofiary.
Wstawiennictwo Chrystusa jest zachęceniem dla ludu: On „może zbawić na zawsze tych, którzy przez niego przystępują do Boga, bo żyje zawsze, aby się wstawiać za nimi” (Hebr. 7,25). Z uwagi na to, że Chrystus wstawia się za swoim ludem, wszelkie szatańskie oskarżenia utraciły swoją prawną podstawę (I Jana 2,1; por. Zach. 3,1). Paweł zadał retoryczne pytanie: „Któż będzie potępiał?” Następnie daje zapewnienie, że sam Chrystus, po prawicy Boga, „wstawia się za nami” (Rzym. 8,34). Potwierdzając swoją funkcję Pośrednika, Chrystus powiedział: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, da wam” (Jan 16,23).

Chrystus-Król. „Pan na niebiosach utwierdził swój tron, a królestwo jego panuje nad wszystkim” (Ps. 103,19). Samo przez się zrozumiałe jest, że Syn Boży, jako jedna z Istot Bóstwa, współ¬rządzi całym wszechświatem.
Chrystus, jako Bóg-człowiek, będzie panował w swoim królestwie nad tymi, którzy przyjęli Go jako Pana i Zbawiciela. Powiedziano: „Tron twój, Boże, trwa na wieki wieków, berłem sprawiedliwym jest berło królestwa twego” (Ps. 45,7; Hebr. 1,8.9). Królestwo Chrystusa nie zostało ustanowione bez walki, dlatego że: „powstają królowie ziemscy i książęta zmawiają się społem przeciwko Panu i Pomazańcowi [Mesjaszowi] jego” (Ps. 2,2). Jednak ich plany zawodzą. Bóg powoła Mesjasza na tron mocą swego dekretu: „Synem moim jesteś, dziś cię zrodziłem” (Ps. 2,6.7; Hebr. 1,5). Imię króla, który ma zająć tron Dawida, brzmi: „Pan sprawiedliwość nasza”(Jer. 23,5.6). Jego panowanie jest niezwykłe, gdyż obejmuje funkcję kapłana i króla (Zach. 6,13).
Anioł Gabriel powiedział Marii, że Jezus miał być owym mesjańskim władcą: „I będzie królował nad domem Jakuba na wieki, a jego królestwu nie będzie końca” (Łuk. 1,33). Jego panowanie jest symbolizowane przez dwa trony — symbole dwu królestw. „Tron łaski” (Hebr. 4,16) reprezentuje królestwo łaski; „tron jego chwały” (Mat. 25,31) obrazuje królestwo chwały.
1. Królestwo łaski. Królestwo to zostało założone zaraz po pierwszym grzechu człowieka. Istniało w Bożej obietnicy. Przez wiarę ludzie mogli stawać się jego obywatelami. Jednak jego pełne ustanowienie nastąpiło dopiero po śmierci Chrystusa, gdy zawołał na krzyżu: „Wykonało się”; spełnione zostały wymagania planu odkupienia i nastąpiła ratyfikacja nowego przymierza (por. Hebr. 9,15-18).
Poselstwo Jezusa: „Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże” (Mar. 1,15) było bezpośrednim odniesieniem do królestwa łaski, które wkrótce miało być ustanowione dzięki Jego śmierci. Założone na fundamencie odkupienia, a nie stworzenia, królestwo to przyjmuje swoich obywateli poprzez odrodzenie — nowonarodzenie. Jezus postanowił: „Jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego (Jan 3,5; por. 3,3). Jego wzrost porównał do fenomenalnego rozwoju ziarna gorczycznego i efektu działania kwasu w cieście (Mar. 4,22-31; Mat. 13,33).
Królestwo łaski nie uwidacznia się w zewnętrznym wzroście, lecz w efektywnym działaniu na serca wierzących. Jezus nauczał, że to królestwo „nie przychodzi dostrzegalnie, ani nie będą mówić: Oto tutaj jest, albo: Tam; oto bowiem Królestwo Boże jest pośród was” (Łuk. 17,20.21). Nie jest to królestwo tego świata, lecz królestwo prawdy, powiedział Jezus. „Jestem królem. Ja się narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie; każdy, kto z prawdy jest, słucha głosu mego” (Jan 18,37). Paweł powiedział, że to królestwo jest Chrystusowym królestwem sprawiedliwości i pokoju, i radości w Duchu Świętym (Rzym. 14,17; por. Kol.1,13).
Ustanowienie tego królestwa było doświadczeniem rozdzierającego bólu, potwierdzającym, że nie ma korony bez krzyża. Przy zakończeniu swojej publicznej działalności Jezus, Mesjasz, Bóg-człowiek, przybył do Jerozolimy jako prawowity następca tronu Dawida. Siedząc na oślęciu, jak to było w zwyczaju króla u Żydów (Zach. 9,9), Jezus przyjął dowody spontanicznego, entuzjastycznego poparcia. Podczas Jego triumfalnego wjazdu „bardzo wielki tłum” słał swoje szaty, by ułożyć królewski dywan, ludzie ścinali gałęzie palm i wołali: „Hosanna Synowi Dawidowemu! Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim!” (Mat. 21,8.9). W ten sposób wypełnione zostało proroctwo Zachariasza. Chrystus ukazał się jako mesjański król.
Na nieszczęście Jego prawo do tronu zostało zakwestionowane. Szatańska nienawiść do Bezgrzesznego osiągnęła swój punkt kulminacyjny. W ciągu dwunastu godzin obrońcy wiary, Sanhedryn, potajemnie Go uwięzili, przesłuchali i skazali na śmierć.
Podczas przesłuchania Jezus publicznie potwierdził, że był Synem Bożym i Królem swego ludu (Łuk. 23,3; Jan 18,33-37). W odpowiedzi na takie roszczenie został pogardliwie ubrany w szatę królewską i koronowany — nie koroną ze złota, lecz z cierni (Jan 19,2). Pozdrowienie Go jako króla było zwykłym pośmiewiskiem. Po ubiczowaniu żołnierze naśmiewali się: „Witaj, królu żydowski!” (Jan 19,3). A kiedy rzymski zarządca, Piłat, przedstawił go narodowi, mówiąc: „Oto król wasz!”, Jego własny lud jednogłośnie odrzucił Go, wołając: „Precz, precz, ukrzyżuj go!” (Jan 19,14.15).
Drogą największego poniżenia Chrystus ustanowił królestwo łaski. Wkrótce późniejsze wywyższenie — uwielbienie zakończyło Jego poniżenie. Po wniebowstąpieniu zajął miejsce na tronie jako Kapłan i Król, dzieląc tron ze swym Ojcem (Ps. 2,7.8; por. Hebr. 1,3-5; Filip. 2,9-11; Efez. 1,20-23). To zajęcie miejsca na tronie, jako Synowi Bożemu nie dało żadnej mocy, która już nie należałaby do Niego. Ale teraz, gdy zajął miejsce jako bosko-ludzki Pośrednik, po raz pierwszy Jego ludzka natura brała udział w niebiańskiej chwale.
2. Królestwo chwały. Przedstawienie królestwa chwały nastąpiło na Górze Przemienienia. Chrystus ukazał się w swojej chwale. „Zajaśniało oblicze jego jak słońce, a szaty jego stały się białe jak światło” (Mat. 17,2). Mojżesz i Eliasz reprezentowali odkupionych. Mojżesz tych, którzy umarli w Chrystusie i zostaną zmartwychwzbudzeni, a Eliasz wierzących, którzy zostaną zabrani do nieba przy powrocie Pana, nie doznając śmierci.
Królestwo chwały będzie ustanowione w czasie kataklizmowych wydarzeń, jakie nastąpią przy powtórnym przyjściu Chrystusa (Mat. 24,27.30.31; 25,31.32). W wyniku sądu, gdy zakończy się pośrednicze dzieło Syna Człowieczego w niebieskiej świątyni, „Sędziwy” — Bóg Ojciec — odda Mu „władzę i chwałę, i królestwo” (Dan. 7,9.10.14). Wtedy „królestwo, władza i moc nad wszystkimi królestwami pod całym niebem będą przekazane ludowi świętych Najwyższego. Jego królestwo jest królestwem wiecznym, a wszystkie moce jemu będą służyć i jemu będą poddane (Dan. 7,27).
Królestwo chwały ostatecznie będzie założone po milenium na tej ziemi, kiedy to Nowe Jeruzalem zstąpi z nieba (Obj. 21,2). Przyjmując Jezusa Chrystusa jako osobistego Zbawiciela, możemy już dzisiaj stać się obywatelami Jego królestwa łaski, a przy Jego powtórnym przyjściu obywatelami królestwa chwały. Przed nami życie z nieograniczonymi możliwościami. Życie, jakie ofiarowuje nam Chrystus, nie jest życiem wypełnionym porażkami, upadkami, rozwianymi nadziejami i snami. Jest to życie wzrostu, zwycięskiego kroczenia ze Zbawcą. Życie to coraz lepiej wyraża prawdziwą miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, wstrzemięźliwość (Gal. 5,22.23) — owoc społeczności, jaką Jezus oferuje każdemu, kto Jemu oddał swoje życie. Czy można odwrócić się od takiej oferty?
Przypisy
1. Na temat proroctwa o 70 tygodniach zob.: 70 Weeks, Leviticus and the Nature of Prophecy, red. Frank. B. Holbrook, Waszyngton 1986, s. 3-127.
2. Odnośnie do biblijnych podstaw zasady dzień za rok zob.: William H. Shea, Selected Studies on Prophetic Interpretation, Waszyngton, 1982, s. 56-93.
3. Daty panowania Artakserksesa zostały pewnie ustalone na podstawie dat olimpiad, kanonu Ptolemeusza, papirusu elefantyńskiego i babilońskich tablic klinowych.
4. Zob. także: C. Mervyn Maxwell, God Cares, Mountain View, 1981, t. 1, s. 216-218.
5. Gleason L. Archer, Encyclopedia of Bible Difficulties, Grand Rapids 1982, s. 291.
6. Ellen G. White, Życie Jezusa, Warszawa 1985, wyd. 4, s. 414.
7. To, że Pismo Święte wspomina o Jezusie jako „jednorodzonym” lub „pierworodnym” i mówi o dniu Jego zrodzenia, nie zaprzecza Jego boskiej naturze i wiecznemu istnieniu. Zwrot „jednorodzony” (Jan 1,14.18; 3,16; I Jana 4,9) wywodzi się z greckiego słowa „monogenes”. Biblijne stosowanie rzeczownika „monogenes” wskazuje, że jego znaczenie jest rozszerzone na „jedyny” albo „niespotykany” określając szczególne stosunki, a nie jakieś wydarzenie w czasie. Na przykład Izaak jest nazwany „jednorodzonym synem”, chociaż nie był jedynym synem Abrahama, a nawet jego pierworodnym (I Mojż. 16,16; 21,1-21; 25,1-6). Izaak był niezwykłym synem, jedynym w swoim rodzaju, przeznaczonym na to, by stać się spadkobiercą Abrahama. „Jezus Chrystus, przedwiecznie istniejący Bóg, boskie twórcze Słowo, poprzez inkarnację stał się, w sensie unikalnym, Synem Bożym — oto dlaczego został nazwany »monogenes«, jedyny w swoim rodzaju, całkowicie unikalny pod wieloma względami, w wielu aspektach Jego istoty i życia. Żadne inne dziecko rodzaju ludzkiego nie było tak złożone w swojej istocie, żadne nie posiadało tak nieporównywalnego stosunku wobec Bóstwa, ani nie wykonało takiego dzieła, jakie Jezus wykonał. Tak więc »monogenes« określa stosunek pomiędzy Bogiem Ojcem i Jezusem Chrystusem, Synem, jako oddzielnymi Istotami Bóstwa. Jest to stosunek, który przynależy do złożonej, bosko-ludzkiej osobowości Chrystusa łącznie z budową planu zbawienia” (Committee on Problems in Bible Translation, Problems in Bible Translation, Waszyngton 1954, s. 202). Podobnie, gdy Chrystus nazwany jest „pierworodnym” (Hebr. 1,6; Rzym. 8,29; Kol. 1,15.18; Obj. 1,5), określenie to nie odnosi się do czasu. Raczej podkreśla ważność albo pierwszeństwo (por. Hebr. 12,23). W kulturze hebrajskiej pierworodny otrzymywał rodzinne przywileje. Tak też Jezus jako pierworodny wśród ludzi odzyskał wszystkie przywileje utracone przez człowieka. On stał się nowym Adamem, nowym „pierworodnym” lub głową całej rasy ludzkiej. Biblijne odniesienie do dnia, w którym Jezus został zrodzony, jest oparte na zamyśle podobnym do poczęcia jednorodzonego i pierworodnego. Opierając się na tym kontekście, zapowiedź mesjańska: „Synem moim jesteś, dziś cię zrodziłem” (Ps. 2,7), odnosi się do inkarnacji (Hebr. 1,6), zmartwychwzbudzenia (Dz. 13,33; por. w. 30) lub intronizacji (Hebr. 1,3.5).
8. Dodatkowy dowód znaleźć można w zasadach gramatyki greckiej. 1. Nieartykułowane słowo „Pan” (bez rodzajnika określonego). LXX tłumaczy Jhwh na nieartykułowane Kyrios. Bardzo często, gdy znajduje się w N. T. nieartykułowane słowo Kyrios, to odnosi się ono do Boga (przykłady: Mat. 7,21; 8,2.6.25). 2. Pojedynczy rodzajnik odnosi się do dwóch rzeczowników. I tak np. Chrystus jest określony jako Bóg w zwrotach: „naszego wielkiego Boga i Zbawiciela Jezusa Chrystusa” (Tyt. 2,13), „dzięki sprawiedliwości Boga naszego i Zbawiciela Jezusa Chrystusa” (II Piotra 1,1). 3. Kiedy występują dwa rzeczowniki, a drugi jest w dopełniaczu bez rodzajnika, dla każdego rzeczownika wartość jednego zaliczana jest drugiemu. W taki sam sposób jak Rzym. 1,17.18 mówi o „usprawiedliwieniu Bożym” i „gniewie Bożym”, tak też Jezus jest przedstawiony jako „Syn Boży” (Łuk. 1,35).
9. White, „The True Sheep Respond to the Voice of the Shepherd”, w: Signs of the Times, 27.11.1893, s. 54.
10. White, Patriarchowie i prorocy, Warszawa 1988, wyd. 3, s. 17.
11. Te wyrażenia były często stosowane przez pisarzy adwentystycznych na określenie tożsamości Jezusa z ludzkim rodzajem, ale nigdy nie w takim znaczeniu jakby był grzeszny. W całej swojej historii oficjalne stanowisko Kościoła w tej sprawie zmierzało do wywyższenia całkowitej i absolutnej bezgrzeszności Pana Jezusa Chrystusa.
12. Chrystus wziął na siebie „taką samą wrażliwość umysłową i fizyczną”, jaką posiadali Jemu współ¬cześni (White, „Notes of Travel”, w: Advent Review and Sabbath Herald, 10 lutego 1885 r., s. 81) — ludzką naturę, która była uszczuplona w „sile fizycznej, umysłowej mocy i moralnej wartości” — chociaż była nie zdeprawowana moralnie i całkowicie bezgrzeszna (White, „In All Points Tempted As We Are”, w: Signs, 3 grudnia 1902 r., s. 2; White, Życie Jezusa, wyd. 4, s. 28).
13. Henry Melvill, w: Sermons, red, C. P. McIlvaine, New York, 1844, s. 47. Za „niewinne słabości” uważał głód, ból, smutek itp. Pogląd ten określał naturę Chrystusa podobną do natury człowieka zarówno przed, jak i po upadku (tamże).
14. White, Letter 8, 1895 r., w: Seventh-day Adventist Bible Commentary, red. Francis D. Nichol. wyd. popr., Waszyngton 1980, t. 5, s.1128.1129; zob. SDA Commentary, wyd. popr., t. 7, s. 426.
15. Por. White, „In Gethsemane”, w: Signs of the Times, 9 grudnia 1987 r., s. 3; White, w: SDA Bible Commentary, wyd. popr., t. 7, s. 927.
16. Brooke F. Wescott, The Epistle to the Hebrews, Grand Rapids, 1950, s. 59.
17. F. F. Bruce, Commentary on the Epistle to the Hebrews, Grand Rapids, 1972, s. 85.86.
18. White, „The Temptation of Christ”, w: Review and Herald, 1 kwietnia 1875 r., s. 3.
19. Philip Schaff, The Person of Christ, New York 1913, s. 35.36.
20. Karl Ullmann, An Apologetic View of the Sinless Character of Jesus, Edinburgh 1842, t. 37, s. 11.
21. White, „In Gethsemane”, w: Signs, 9.12.1897 r., s. 3; por. White, Życie Jezusa, wyd. 4, s. 196.197.
22. White, Letter 8, 1895 r., w: SDA Bible Commentary, t. 5, s. 1128,1129. W czasach E. G. White funkcjonowała następująca definicja słowa „propensity” (skłonność), pochodzącego od łac. „propensus”, które to słowo oznacza naturalną skłonność, pociąg, inklinację (Webster’s Collegiate Dictionary, wyd. 3, Springfield 1916; por.: Nuttall”s Standard Dictionary of the English Language, Boston 1886). Webster”s Unabridged Dictionary definiuje to słowo jako „właściwość lub stan skłonności (skłanianie się do, w moralnym znaczeniu), naturalną skłonność i dyspozycję do czynienia dobra lub zła, pociąg, skłonność, tendencję. (Webster’s International Dictionary of the English Language, Springfield, 1890). Jeden z ulubionych pisarzy E. G. White, Henry Melvill, napisał: „Lecz chociaż przyjął On człowieczeństwo z niewinnymi słabościami, to nie przyjął go z jego grzesznymi skłonnościami. Tutaj wkroczyło Bóstwo. Duch Święty zakrył dziewicę Marię i pozwalając, by z niej zapożyczone zostały słabości, zablokował nieprawość, tym sposobem spowodował, że powstało człowieczeństwo poddane smutkowi i cierpieniom, a jednak nieskażone i nieskalane człowieczeństwo pełne łez, ale wolne od plam, podatne na udrękę, lecz nieskłonne do urażenia innych, najbardziej dotknięte skutkiem biedy, ale nigdy nie powodujące jej przyczyny” (Melvill, s. 47). Zob.: Tim Poirier, „A Comparison of the Christology of Ellen White and Her Literary Sources” (nie opublikowany manuskrypt, Ellen G. White Estate, Inc., General Conference of Seventh-day Adventists, Washington, D. C. 20012).
23. White, „Temptation of Christ”, w: Review and Herald, 13 października 1874 r., s. 1; por.: White, w: SDA Bible Commentary, t. 7, s. 904.